Decyzja zapadła w niedziele na 10 minut przed wyjazdem.
Nie planowałem tego wcześniej.
Zanim wyszliśmy z domu — tylko sprawdziłem, czy nie będzie zbyt mocno wiało. Nawet nie planowałem brać drona. Namówiła mnie żona.
Wycieczka miała być w zasadzie tylko jako rekonesans (czym w zasadzie był), ale też okazja do przewietrzenia Nikona i porobienia zdjęć obiektywami, na jakie się przesiadłem.
Do tej pory używałem obiektywów firmy Sigma (24-70 F2.8 oraz 70-200 F2.8).
Teraz przesiadłem się na Nikkor 24-85 F2.8-4 oraz Nikkor 70-200 F4.
Modelem, a raczej modelkom, najczęściej pchająca się przed obiektyw, były mewy.
Efekt zabawy — poniżej.
A tutaj mała panorama 360 stopni z drona.


























